Najnowsze wpisy


sie 20 2004 Wiersze i kawaly. O Jasiu.
Komentarze: 2

„Mama i Cortina za 2,60zł” 

Widziałem jak się topiło Jak tak żałośnie skomlałoTo znajome bydle byłoJeszcze wtedy se pływałoA to była moja mamaNie mogłem jej uratowaćBo jak się topiła samaStałem w kolejce po lodaTo nie była moja winaGdy zmoczyła sobie pióraKupiłem loda CortinaPotem mama dała nuraDwa sześćdziesiąt on kosztowałA gdy mama się topiłaAch jak lud ten mi smakowałMama w wodzie się zaszyła Beatles

Jasiu mowi do ojca:
-Tato! Wzywaja cie do szkoly!
-A co znowu zrobiles?
-Nic... Tylko stolik wysadzilem...
Po trzech dniach:
-Tato! Wzywaja cie do szkoly!
-A co znowu zrobiles?
-Nic... Tylko lawke wysadzilem...
Po tygodniu:
-Tato! Wzywaja cie do szkoly!
-Nie pojde juz wiecej do twojej szkoly!
-Slusznie. Po co chodzic po ruinach?

- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablice
- Nie
- Jasiu wytrzyj
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce
- Przez ten czas nauczycielka pyta się dzieci:
- Kochane dzieci co byscie napisali na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!

Siedzi kobieta w w ciąży, a obok niej Jaś. W końcu Jaś nie wytrzymał i pyta sie tej kobiety:
- Co tam pani ma?
- Dzidziusia.
- A kocha je pani?
- Tak.
- To czemu pani je zjadła?

Na lekcji polskiego: - Jasiu, powiedz nam, kiedy używamy wielkich liter?
- Kiedy mamy słaby wzrok!

ojciec Jasia mial fabryke w ktorej produkowano parówki, ojciec musial gdzies wyjsc i chcial, aby go Jasiu zastapil na moment, mowi do Jasia:
- Jasiu, widzisz... Do tej maszyny wkladasz barana i wychodzi parówka
Jasiu zrozumial i po chwili pyta tatę:
- Tato, a jest taka maszyna, do ktorej sie wklada parówkę i wychodzi baran?
- Tak, twoja matka.

A więc, rodzice Jasia chcieli sie troche podymać ale mieli maly dom i nie wiedzieli gdzie zostawić dzieci. Wtem tata wpadl na pomysl:
- Jasiu!! Wyjdź na balkon i mow mnie i mamie co sie dzieje dookola.
Jasiu wyszedl na balkon i nawija:
- Widze właśnie, jak dzieci bawią się w piaskownicy, widze babcię idącą z zakupami, psa srającego obok merola i innych ludzi chodzących po chodnikach. A, jeszcze jedno. Obok mnie na innym balkonie stoi dziewczynka. Pewnie dla tego, że jej rodzice też się pieprzą...

Tata krzyczy na Jasia:
- I znów pała z historii!!
- Tato, to przez Jagiełłę!!
- To nie zadawaj się więcej z takim łobuzem!!

Jasiu dostał za karę w pupę od ojca. Po godzinie pyta go:
-Tato, a gdy ty coś zbroiłeś dostawałeś lanie od ojca?
-Tak.
-A gdy dziadzio coś zbroił też dostawał lanie od ojca?
-Tak.
-Hmm....ciekawe, jaki idiota to zaczął?

 


 

 

patrol : :
sie 19 2004 Lepper! Grypsy Chipsy Szajse.
Komentarze: 1

NEWS   - Nowoś w bloki.pl!!

„Dziewczynka z zapałkami”

Na strychu stał mężczyzna

W pamięci tkwi mu blizna

Po śmierci swej córeczki

Wrzuconej do tej beczki

Co smołę gromadziła

I którą podpaliła…

Dziewczynka z zapałkami

Z płonącymi nogami

Siedziała koło beczki

Wrzucała do niej świeczki

A beczka się paliła

Gorąca się robiła

Dziewczynka przyświecała

Ciepło wydzielała

(Dziewczynka ta nie miała oka

Oko wydziobała sroka)

„Beczka śmiechu”

W poprzednich utworach

Mówiłem o stworach

Pedałach zboczonych

Dziewczynkach dupczonych

I wrednych mamusiach

Były także misie

I truskawkowy kisiel

Pamiętajmy też o kotkach

I głodnych noworodkach

Często byłą także puenta

O martwych niemowlętach

A teraz coś z innej beczki

Lepiej odłóżcie kanareczki

Bo jak taką jedną zjecie

Słuchając zwymiotujecie

Były sobie dwa bliźniaki

Jeden głupi, drugi też taki

Obaj mieli po pięć lat

Gdy trafili na tamten świat

A to dlatego, że były niegrzeczne

A tata przypadkiem w piwnicy miał beczkę

Rodzice niesfornej dwójeczki

Wrzucili bliźniaki do beczki

Ach jak się matka cieszyła

Gdy ta dwójka już nie żyła

Były też dwa noworodki

(Mam nawet rodzinne fotki)

Otóż, te małe dzidziusie

Bawiły się grzechotką z tatusiem

Tata wypił kufel „Warki”

Noworodkom skręcił karki

Zwłoki folią opakował

Dzięki Bogu w beczkę schował

Mit o Dedalu i Ikarze Na pieknej wyspie Krecie Odchody nieopodal trojkata bermudzkiego mieszkal sobie krol Minos1. Znany byl z tego, ze lubil sie najebac. Niektorzy nazywali go "Swiniakiem", bo na kazdej imprezie rzygal. Zyjac z dala od cywilizacji rozkoszowal sie swiezym powietrzem i zielona trawa, ktora chodowal w szklarni. Panowanie jego przebiegalo bez zarzutu do czasu, kiedy to jak co tydzien postanowil urzadzic bongoteke w swoim palacu, na ktora zostali zaproszeni wszyscy mieszkancy. Wszystko byloby w porzadku gdyby nie fakt, ze na wyspie tej mieszkali sami faceci. Po uplywie kilku godzin balangi krol Minos wstal uspokoil holote i powiedzal:
- Panie i panowie2 mam wam do przekazania bardzo wazna wiadomosc!
Na sali zapanowal spokoj.
- Wiedzialem, ze to kiedys nastapi, ale nie przypuszczalem, ze tak szybko. Nasz rod wymiera z powodu braku potomstwa, a my musimy cos z tym zrobic! - walnal prosto z mostu.
- Ale co? - wykrzyknelo kilku capow trzymajacych w reku fifki.
- Musimy zebrac wszystkie sily i wyruszyc w misje napinania byka na patyka3. To nasza jedyna nadzieja! - odpowiedzial krol.
To uslyszawszy wszyscy balangowicze wybiegli z palacu aby ratowac swoje krolestwo. Na wyspie zapanowal totalny chaos. Wszyscy biegali jak popierdoleni krzyczac - "Dawaj dupy!", albo - Chuj ci w oko!". Minos po kilku minutach poszukiwan znalazl niewielka stodole, w ktorej zekomo byl cel jego misji - dupa byka. Zdjal pory i pocichu zakradl sie do srodka.
- Ty wielki skurwielu, chodz do tatusia! - Powiedzial z bananem na mordzie.
Dorwal byka i zaczal po pieprzyc od tylca. Potem zdjal swojego golfa i rzucil go na ziemie. Polozyl na nim byka i dalej zapinal. Z samego rana ledwo otrzasnawszy sie po szostym orgazmie wstal i wyszedl na zewnatrz.
- Ja cie pierdole, taki twardziel a laski zrobic nie umie - wybelkotal i powedrowal do domu z jajami zwisajacymi do ziemi, pelen mysli, ze wraz z towarzyszami uratowal swiat przed zaglada.
W polowie drogi zauwazyl ze na niebie cos co przypominalo mlodzienca z siatka na zakupy, zapierdala jak odrzutowiec i powoli tracac wysokosc rozkurwia sie o stojacy nieopodal magazyn z dynamitem.
- Ale dal po garach - krzyknal z zachwytem! I to na dodatek w moj magazyn z zapasami na sylwestra. Co za pedal zrobil takiego goscia?
Wybuch byl tak potezny, ze wmontowal Minosa w drzewo. Szybko sie pozbieral i schowal do lasu, bo we wszystkie strony zaczely leciec ludzkie szczepy. Kiedy bylo juz po wszystkim wstal i spostrzegl, ze wszyscy jego ziomkowie leza w lesie. Podbiegl do nich i delikatnie zapytal:
- Kurwa mac!, Co tu sie do chuja stalo!
Lecz nikt mu nie odpowiedzial, bo wszyscy byli nieprzytomni. Po krotkim rekonesansie i znalezieniu kilku plastikowych butelek zrozumial. Wszyscy jego ziomkowie zamiast polowac na odbyty poszli nad rzeke zbakac reszte towaru.
- Panowie, zawiodlem sie na was! - powiedzial.
Wtedy ogarnela go przerazajaca mysl:
- "Kurwa jestem jedynym bykojebca na tym swiecie. Niech to chuj!".
Zdolowany popierdalajac zajebanych towarzyszy udal sie do swojego palacu. Na drugi dzien zycie wrocilo do normy, ale mieszkancy wiedzieli co wydarzylo sie tej pamietnej nocy. Trudno bylo nie slyszec4. Po dziewieciu miesiacach wyspe obiegla wiesc, ze Minos doczekal sie dziecka. Wczesnie z rana zdeczka zmieszany udal sie na porod nie wiedzac czego sie spodziewac.
- "Ja cie pierdole, ale odstrzelilem wala. Jak to bedzie jakas pokrak to sie zapierdole" - myslal.
Po dojsciu na miejsce ujrzal tlum smierdzacych roboli, ktorzy zebrali sie specjalnie na to wydarzenie. W stodole byli juz doktorzy gotowi do przyjecia porodu. Minos wszedl do srodka ze zjebana mina.
- Jak to dobrze, ze Wasza Wysokosc raczyla towarzyszyc nam w tej wiekopomnej chwili - powiedzial smialo jeden z doktorow.
- A chuj ci w dupe ty bambusie! - odparl z widoczna kurwica krol. Masz sie z czego napierdalac. Zostajesz w trybie natychmiastowym zeslany na banicje ty kurwo!
- Ale...
- Jakie kurwa ALE - przerwal mu Minos. Ty pierdolcu z Pakistanu, bierz lodke i spierdalaj z mojej wyspy - to powiedziawszy usiadl na taborecie specjalnie przygotowanym dla niego i przypatrywal sie porodowi ktory wlasnie sie zaczal.
Z dupy byka zaczelo jebac jak z obory, a wszyscy obecni w stodole spierdalac na zewnatrz. Oczom Minosa ukazala sie glowka noworodka. W ogule nie wiadomo gdzie mial ryj. Warczal jak niedzwiedz, a z dupy zwierza zaczela tryskac krew.
- O ja cie kurwa pierdole zaraz sie zrzygam! - wykrzyknal.
Po czym puscil mu pawia prosto w pysk.
- Musze cos zrobic - powiedzial.
Zdesperowany krol stanal na wprost byczej dupy.
- Ty szkaradny mutaku zdupczaj do Hadesu! - to powiedziawszy przylozyl mu buta do glowy i zaczal upychac bobasa z powrotem w dupala. Jednak cielsko byka nie wytrzymalo i rozjebalo go na wszystkie strony. Pierdolnelo jak diabli.
- A co to do chuja tak wyjebalo - powiedzial zdziwiony Minos wbity chwilowo glowa do taboretu na ktorym wczesniej siedzial.
- Pozbieral sie do kupy i wstal na nogi. Rozgladnal sie i zakumal, ze na wprost niego lezy jego nowo narodzony synek.
- Co to za gowno - wyjeczal Minos i zasadzil my buta w bebechy.
- Spierdalaj do Posejdona ty bycza srako! - dodal.
Dzieciak wystrzelil przez okno jakby dostal kopa i poszybowal 20 metrow od stodoly. Wkurwiony Minos wyrwal drzwi i wybiegl jak popierdolony, krzyczac przy tym jakies hasla rasistowskie. Ludzie ze strachu zaczeli popelniac samobojstwa wkladajac sobie grabie w oczy. A ci co tego nie zrobili lezeli we wlasnych gownach z oczami przekreconymi do gory, wymiotujac i trzepiac sie jak przy ataku padaczki. W takim stanie krol wsiadl na oparty o drzewo rower i pojechal do palacu zapominajac o tym, ze przeciez nie wymyslili oni jeszcze kola, ktore byly w nim kwadratowe. Jakims jebanym cudem dotarl do swojej nory. Wbiegl na gore do swojej sypialni i chwycil za chu...yyy telefon. Usiadl na luzku i wykrecil: 0700-72-72-72.Po chwili ze sluchawki dalo sie slyszec meski glos:
- Czesc kotku! tu Francuska Instytucja Uslugi Towarzyskich(FIUT), spelnimy twoje najsmielsze oczekiwania. Powiedz czego sobie zyczysz ty moj sprosny neandertalu...
- Dedal... ty kurwo!, to ja Minos, twoj kumpel - odparl wkurwiony wladca.
- Minos... nie przypominam sobie - powiedzial pedancki glosik ze sluchawki.
- Jak to sobie nie przypominasz?!?, pewnie dalej jedziesz na dragach?, ale juz chuj z tym. Mam dla ciebie zajebista robote!
- Aaa!!! Minos, krol kretyn. Teraz sobie przypominam - przerwal mu.
- Krety ty chuju, Krety! - zjebal go Minos.
- To ty na ostatniej imprezie Halloween u Dzeusa chciales mnie zgwalcic dynia?
- No tak, mozna to tak ujac - odparl. Ale nie mialem zlych zamiarow. To miala byc tylko taka zabawa, kumasz, co nie? - tlumaczyl sie Minos.
- Tylko taka zabawa, tak? - powiedzial z sarkazmem Dedal. Przez ciebie chuju musze sobie sznurowac odbyt lina okretowa juz nie mowiac o sraniu. Zapomnialem juz jak to sie robi. Ale za to wiem jak smakuje lewatywa srubokretem.
- Nie pierdol farmazonow ty geju tylko mnie posluchaj! - przerwal krol. Masz sie tu jak najszybciej zjawic razem z ta cipa Ikarem, kumasz cieciu.
Dedal z kurwica w glosie odpowiedzial - On nie jest cipa!, tylko po prostu ja ma i robi z niej wspanialy urzytek. Dzieki niemu jestesmy o wiele bogatsi. Niestety od godziny nie moge go znalezc, chyba polecial po zakupy uzywajac mojej katapulty. Mam nadzieje, ze nic mu sie nie stalo.
- Na pewno nie... a tak wogole to jak ci nie wstyd zboczencu, miec syna kurwe a sam wygladajac jak rura - znowy spierdolil go Minos. Chuj mnie wszystko, masz sie tu zjawic z predkoscia parujacej gnojowki, jarzysz - krol to powiedziawszy pierdolnal sluczawka przez okno i glebna do lozka.
Po uplywie dziesieciu minut jakichs swist i grzmot zbudzil Minosa. Wstal otworzyl oczy i ujrzal, ze cos wyjebalo mu dwu metrowa dziure w dachu i wykurwilo glowa w blat.
- Co jest do chuja! Dzeus sie najebal i spadl z Olimpu czy co? - odparl zaspanym glosem.
Kiedy tumany kurzu opadly, oczom wladcy ukazal sie Dedal, ktoremu jeszcze kawalki blatu utkwily w oczach. Minos krzyknal:
- Szybciej sie nie dalo lewusie!
- O stary... - jeknal Dedal - ale ta katapulta z bakelitu niesie.
- Ty mi tu juz nie pierdol o katapulcie tylko sluchaj - powiedzial Minos otrzepujac sie z kurzu.
- Masz mi zbudowac pomieszczenie, w ktorym moglbym uwiezic to chujostwo, ktore wyszlo z dupy.
- Dobrze cie rozumiem - odpowiedzial Dedal
- Nie wazne. Zamknij ryj i zapierdalaj do roboty.
Minos zaprowadzil swojego goscia na gotowy juz plac za swoim palacem. Staneli obydwoje na terenie budowy. Krol wyciagnal kawalek papieru i zaczal.
M: Uwaga czytam regulamin!
D: Co!?!
M: Guwno, sluchaj i nie przeszkadzaj mi! Na wykonanie zadania uczestnik ma okragly tydzien. Moze kozystac ze wszystkich obecnych tu narzedzi. Uwaga teraz wymieniam narzedzia!
D: Streszczaj sie.
M: Srubokret, dziurkacz, mlotkek, widelcec, papierosnica, spiwor...
D: ...Z twojej starej...
M: ...parasol, zapalki... Mowiles cos?
D: Ja! no co ty, kontynuluj.
M: ...cedzok, futro z norek, dwa jajka, kilo ziemniakow, mleko i tona trotylu.
D: Moment, moment...a na co mi tona trotylu?
M: A co mnie to obchodzi - odparl.
D: Zkad masz ta liste? - zapytal sie Dedal.
M: Znalazlem. A co?
D: A nic, a gdzie?
M: W lesie.
D: Acha, wszystko jasne, mow dalej.
M: W przypadku przekroczenia limitu czasu lub nie wykonania zadania nieprawidlowo zawodnika czeka...
D: "Uwaga wymieniam!"
M: Uwaga wymieniam!...
D: "Co za pedal"
Bardzo szkodliwy na cere wpierdol obusieczny, przekrojowy, polaczony z obustronnym, sadystycznym zajebaniem na chama nie pomijajac wjechania na psychike przy uzyciu wiertarki udarowej, a jezeli to nie pomoze, zalecane jest obrzez...
D: Dobra, dobra! stary wyluzuj zkumalem.
M:...Ychy... ychy... no dobra skoro wszystko jasne to nie zostaje mi nic innego jak powiedziec... Ty chuju!!! yyysorry... Dedalu!!!... to jest twoja chwila... GNOJA!!! Czas start! Zapierdalaj, a ja ide cos przekasic.
D: No to kurwa jazda!!! - to powiedziawszy chwycil obierak do ziemniakow do rak i zabral sie do pracy.
Tydzien minal bardzo szybko. Minos ani razu nie przyszedl sprawdzic jak idzie Dedalowi. Rano walil w klina, po poludniu spal, a wieczorem chodzil na kurwy5.
- "I tak sie chujowi nie uda" - myslal.
Nadszedl oczekiwany przez wszystkich czas. Minos wstal rano z lozka i jak codzien; strzelil lyka, spalil rure, zjadl porcje, ukul w zyle, sciagna kreche, zwalil gruche i wyszedl sprawdic jak spisal sie Dedal. Zaszedl za palac i ujzal, ze na srodku terenu, ktory mu powiezyl stoi niewielki drewniany wychodek z okienkiem w ksztalcie ksiezyca. "Tylko spokojnie, tylko spokojnie." - mowil cicho Minos.
M: JA CIE KURWA ZAPIERDOLE TY ZAJEBANY CHUJIOBROSCIE. Gdzie jestes ty kurwiszonie!
D: Momencik, juz koncze! - dalo sie slysze z wychodka.
Drzwi otworzyly sie i przekrwionym ze zlosci oczom wladcy ukazal sie budowniczy z gazeta w rece, ktory z usmiechem powital Minosa uklonem.
M: Ty jestes chyba pokurwiony! - odrzekl.
D: Dlaczego?... o co ci chodzi?
M: Jak to kurwa o co! Males kurwa mi kurwa zbudowac kurwa budowle kurwa w ktorej KURWA, KURWA, KURWA mial mieszkac moj syn!
D: ...
M: KURRRRRRRRWA!!!
D: Wyluuuuzuj, pamietasz co mi powiedziales zaraz jak przybylem do ciebie?
M: No streszczaj sie, bo zostalo ci jeszcze - spojzal na zegarek - piec sekund marnego zycia.
D: Powiedziales, ze... cytuje:"Masz mi zbudowac pomieszczenie, w ktorym moglbym uwiezic to chujostwo, ktore wyszlo z dupy." Tak wiec, uzywajac swojego intelektu stworzylem, ta oto kabine cisnieniowo z turbo sprezarka i zestawem do czyszczenia zwieraczy.
M: No tak, a wiec moze go przetestujemy - powiedzial z szyderczym usmiechem.
D: Tak to bardzo dobry po... - niedokonczyl, bo w tym momencie Minos zlapal go zebami za szyje i z calej sily tak przyjebal mu z piesci w jaja, ze wyszly mu oczodolami.
Wyrwal porcelanowa muszle i zaciagnal nia Dedalowi po oczach. Nastepnie zlamal mu kregoslup na kolanku i odgryzl mu lewa noge. Przerazony Dedal tzn. to co z niego zostalo wstal i sprintem zaczal spierdalac do lasu. Nie na wiele mu sie to przydalo, bo w tym samym momencie Minos wyciagnal z kieszeni skladana katapulte zaladowal na nia wychodek i krzyknal:
- Mam nadzieje, ze przyjmujesz reklamacje!!!
Tak mocno naciagna line, ze prawie narobil w gacie. Zajaral peta i wystrzelil kibel w kierunku oddalajacego sie celu. Dedal nie mial tyle szczescia.
Minos perfekcyjny strzelec trafil mu prosto w glowe tak, ze wbilo mu zeby do muzgu. Dedal ostatkiem sil doczolgal sie do zgliszczy stojacego nieopodal magazynu i spostrzegl kogos wbitego glowa do ziemi.
D: Synu... to... ty - z ledwoscia zapytal, ojciec poniewaz osobnik ten mial poodgryzane przez wilki rece i dupe z powiekszonym kilkakrotnie otworem z kawalkami niedzwiedziej siersci.
I: Tak... tato... to... ja twoj synalek Ikar.
D: Co sie z toba stalo?
I: Polecialem na zakupy i troszke za bardzo naciagnalem line. Wybaczysz mi? - zapytal z wciaz utkwiona w ziemi glowa.
D: Tak synu, wybaczam ci, ale teraz musimy uciekac. Nic ci sie nie stalo?
I: Nie nudzilem sie... a dlaczego musimy uciekac.
D: Niewazne... o nie zbliza sie.
I: Kto tato, kto taki?
Z daleka widac bylo Minosa biegnacego jak na zajebanie. W kazdej rece mial po trzy siekiery, a na plecach obrocony do gory nogami kanister z lejaca sie bezyna. Przy czym ciagle rzucal za siebie zapalki. Kleby dymu, wybuchy, ogien i swad spalin swiadczyl o tym, ze Minos konkretnie sie wkurwil. Dedal juz przeczuwal swoj koniec, gdy nagle przypomnial sobie:
- Kurwa! przeciez w kieszeni mam jeszcze tone trotylu, ktora dal mi ten pojeb.
- Synu wez gleboki oddech! - wykrzyknal uradowany ociec.
To powiedziawszy Dedal wyjal trotyl z kieszeni, przylozyl do dupy i rzekl do skaczacego juz z siekierami na niego Minosa:
- ASTA LA'VISTA BABY!!!
I pierdnal z taka celnoscia, ze w ulamku sekundy pol wyspy wyjebalo do atmosfery, a na niebie pojawil sie piekny kolorowy grzyb. Tak oto zakonczyla sie historia doskonalego wynalazcy Dedala, jego syna Ikara i krola Krecich Odchodow Adolfa Minosa. Ale to nie wszystko.
Okazalo sie, ze nie wszyscy umarli. Z daleka widac bylo obiekt zapierdalajacy na motorowce. Mknal jak popieprzony. Tak! to byl maly synek naszego krola, ktory przez mieszkancow wyspy nazwany zostal Minotaurem, bo Minosa to chuja obchodzilo. Jedyny ocalaly z wybuchu pedzil rozpoczac nowe zycie u boku jakiejs lampucyry zdala od ojca psychotropa, ale kto wie. Moze on bedzie taki sam jak tw...yyy jego stary...

By: YankeS


1Minos - przydomek ten otrzymal kiedy to podczas spinaczki po Kaukazie spadl z 3000 metrow. Wyladowal na twarzy, podniusl sie i powiedzial - "Ale Minos zozpierdolilo!", naprawde mial na imie Adolf,
2"Panie i panowie..." - krol staral sie nie uswiadamiac publicznie faktu, ze na jego wyspie sa sami faceci, zeby nikt nie pomyslal sobie, ze jest pedalem,
3"...napinanie byka na patyka" - starozytna metoda ratowania swiata,
4"...Trudno bylo nie slyszec." - noc ta nazwana zostala przez mieszkancow Noca Przejebanie Skuczacego Byka,
5"...kurwy." - patrz 2,

 

patrol : :
sie 19 2004 Zgnile papugi zawsze drugi.
Komentarze: 0

- Slynna aktorka z "Arichibum X" postapila tak samo jak Henry, ktory zalorzyl sledztwo w tej sprawie!

- Polacy nie gorsi. Sam Lepper udal sie do fryziera!!

  - Hory Poryp (Harry Potter) ulegl modzie. Swiat szaleje a Henry zbija kase. Niedlugo nowe fotki!

Słownik żeglarza.

Żeglarstwo:
wielka sztuka, której sens polega na tym, aby posuwać się powoli i donikąd, chorując przy tym z zimna i ponosząc olbrzymie koszty.
Bom:
poziomo przymocowana żerdź, do której przyczepiony jest żagiel. Doświadczony żeglarz potrafi za pomocą bomu opróżnić cały pokład z niewiadomo po co stojących i gapiących się głupio członków załogi.
Hals:
manewr, przy którym chodzi przede wszystkim o to, aby za pomocą bomu zmieść z pokładu szczury lądowe, innych niepożądanych intruzów i rozmaite przedmioty (patrz: Bom).
Hydrofobia:
Lęk przed wodą. W wielu krajach uchodzi za dowód normalnie rozwiniętej inteligencji i rozsądku.
Kamizelka ratunkowa:
nadmuchiwany przyrząd, który utrzymuje rozbitka przebywającego za burtą tak długo na powierzchni, dopóki nie zostanie przejechany przez własny jacht lub spieszącą na pomoc łódź ratunkową.
Kolizja:
nieoczekiwany, bliski kontakt dwóch jachtów na otwartym morzu, a przede wszystkim w wąskich cieśninach i na mniejszych akwenach. O poważnej kolizji mówimy wówczas, kiedy z jednej w pełni sprawnej jednostki powstają dwa mniejsze, niewiele już warte kadłuby.
Łódź ratunkowa:
jedyny znany dotychczas typ łodzi, gdzie w momencie wejścia na pokład szanse przeżycia wzrastają zamiast maleć.
Pozwolenie wpłynięcia do portu:
Jest wymagane przez urzędników celnych, kiedy statek wpływa na obce wody. W krajach tropikalnych istnieje zwyczaj okazywania przez marynarzy zamiast dokumentu pewnej kwoty w walucie i wręczania jej oficerowi służby celnej w momencie podawania sobie rąk. Nie od rzeczy jest dodanie przy tym paru przyjacielskich słów w rodzaju: "Proszę, Sambo, to dla ciebie. Kup sobie za to coś ładnego".
Regaty:
zmuszanie jachtu do pływania po określonej trasie, w możliwie najkrótszym czasie, w towarzystwie innych robiących to samo. Gra kończy się zwykle kolizją (patrz: Kolizja), wywrotką, wypadnięciem za burtę, lub - w najlepszym wypadku - protestem złożonym w Komisji Regatowej.
Radar:
niezwykle realistyczna odmiana gry komputerowej, spotykana często na większych jachtach. Gracze starają się uniknąć kolizji z innymi jednostkami pływającymi widocznymi na monitorze, ale refleks czasami zawodzi.
Ruch względny:
Ruch jednej łodzi w stosunku do drugiej, przy czym należy wyjaśnić, że kurs tej pierwszej jest zbieżny z kursem drugiej. Jeżeli zbieżność ta osiągnie swój punkt kulminacyjny, jedna z łodzi (albo obie) obierają kurs pionowy, w kierunku dna.
Szanty:
Chóralny śpiew marynarzy. W każdym kraju śpiewa się tradycyjne dla obszaru językowego piosenki, np. w Polsce takie, jak "Sacramento", "Whisky John".
Śruba okrętowa:
wirująca część jachtu, znajdująca się pod wodą. Jej przeznaczenie to nawijanie na trzpień wszystkich lin, sznurów i innych rzeczy wiszących na pokładzie.
Wypadnięcie za burtę:
jeden z nielicznych przypadków, kiedy opuszczenie łodzi stanowi dużo większe ryzyko, niż wejście na jej pokład.

Nowa seria wydawnicza "Bin Lepper"! Korzystne ceny!

Seria Klasyka Działkowca
"Uprawa marihuany", A. Ćpun, W. Wąchacz, oprawa twarda, 320 stron
Seria Nauka w Weekend:
"Nauka kradzieży w weekend", H. Kleptoman, 160 stron
"Nauka sztyletowania w weekend", J. Knife, 140 stron
Seria Dla Opornych:
"Produkcja Amfetaminy Dla Opornych", A. Junkie, D. Rug-Addict 360 stron, przykładowe próbki
Seria Biblia
"Biblia Szatana 2000", Lu Cipher, 600 stron, twarda skórzana oprawa
Słowniki
"Słownik Expercko - Polski", D. Wiem - Najlepiej, 20 tomów, 3000 stron każdy
"Słownik Polsko - Expercki", O. Co - Chodzi, 5 stron - broszura
Seria Poznaj
"Poznaj Experta" , D. Wiem - Najlepiej, 15 tomów, 2400 stron każdy
"Poznaj Pszemola", O. Express, 1430 stron, wyprzedaż!
"Poznaj Plonka", O. Express, H. Teemel, 600 stron, literatura obcojęzyczna
Seria Ćwiczenia z...
"Ćwiczenia z kradzieży", S. Teal, 150 stron, kaseta video
"Ćwiczenia ze składnia krwawych ofiar" B. Lood, S. Atan, kaseta instruktażowa, płyta CD-Audio ze ścieżką dźwiękową z rytualnych ceremonii!
Wkrótce nowe pozycje książkowe, filmy oraz atrakcyjne gadżety!

Dlaczego w Polsce nie ma terrorystów...

1. jesteśmy krajem demokratycznym, z tradycjami itp. więc jakakolwiek grupka obcokrajowców, zwłaszcza pochodzenia arabskiego, od razu wpadłaby w oko naszym obrońcom czystości rasy w trój(i więcej) paskowych mundurkach - w efekcie każdy terrorysta boi się naszych dresów bardziej niż oddziałów SWAT
2. kwestia porzucania teczek czy samochodów - pułapek w ogóle nie wchodzi w grę w naszym kraju. Teczka pozostawiona nawet przy kiosku z gazetami po chwili zmienia właściciela, podobnie samochód w pewnych dzielnicach. Co najwyżej udałoby się w ten sposób jakąś "dziuplę" wysadzić, a to przecież nie jest działanie terrorystyczne
3. kwestia samolotów - tu też jesteśmy bezpieczni. Jedynym większym budynkiem jest Pałac Kultury, a i tak znając mentalność coponiektórych terroryści mogą założyć, że po zburzeniu powiemy, że to było w planie w ramach dekomunizacji. Z bombą na pokład też nie da rady - bagaż pewnie się zgubi i polecieć może w dowolnym kierunku, a przecież nie będą czatować na wiadomości gdzie ich bomba wybuchła.
4. Finalnie wysadzenie tu czegokolwiek jest poza tym zupełnie bez sensu - wszyscy potencjalni wrogowie się ucieszą, na czele z Izraelem.

patrol : :
sie 19 2004 Henry Pedofil? Zmeczenie - wracaj do pracy...
Komentarze: 1

Zmęczenie: Przez ostatnich kilka lat winę za moje zmęczenie zrzucałem na niedostateczną ilość czerwonych krwinek, brak witamin, itp. Teraz znalazłem prawdziwą przyczynę mojego złego samopoczucia. Policzmy Liczba ludności tego kraju wynosi 37 milionów. Z tego 16 milionów ludzi jest na emeryturze, zostaje więc 21 milionów. 14 milionów chodzi jeszcze do szkoły, pracujących zostaje więc tylko 7 milionów. 4 miliony zatrudnia rząd, czyli naprawdę pracuja 3 miliony. 750 tys. w siłach zbrojnych, pozostaje 2 250 tys. Odejmij 2 200 tys. ludzi, którzy pracują dla urzędów państwowych, a pozostanie ci 50 tys. osób do pracy. 40 tys. jest w szpitalu lub na zwolnieniach, zostaje 10 tys. do pracy 9 tys. 998 znajduje się czasowo w więzieniu. W tej sytuacji zostaje tylko dwoje ludzi. TY i ja, a z nas dwojga TY siedzisz i czytasz! p.s. Wracaj więc szybko do pracy!!

NEWS - Henry zmienil fryzure zapowiada gazeta porodowa!

REGULAMIN gry w golfa: Uczestnikami gry są: wlaściciel pola golfowego (zaleca się, aby to była kobieta) oraz wybrani przez niego gracze (ich liczba może być dowolna). Gracz dostarcza swój własny sprzęt, zwykle jest to jeden kij i dwie piłeczki. W przeciwieństwie do zwykłego Golfa - gra polega na celowaniu kijem do dołka, a piłeczki pozostają cały czas poza dołkiem. Aby efektywność gry była większa, kij nie powinien być elastyczny. Włascicielka pola może przed rozpoczęciem gry sprawdzić sztywność kija. Włascicielka ma prawo do ograniczenia długosci kija, aby zapobiec uszkodzeniu pola. Celem gry jest wykonanie tak wielu uderzeń jak to jest mozliwe, dopóki właścicielka pola nie będzie zadowolona. Gracze mają obowiązek celowania do własciwego dołka, wegług wskazań włascicielki pola. Wyróznikiem dobrego gracza jest zaliczenie tego samego dołka kilkakrotnie w ciągu jednego meczu. Sędzia w grze jest włascicielka pola. To ona ocenia, który z graczy jest najlepszy. Niewłasciwe jest chwalenie się swymi wynikami przed innymi graczami, a nawet informowanie ich o zaliczeniu danego pola.

Refleksje: W więzieniu - spędzasz większość czasu w celi 3 na 4 metry. W pracy - spędzasz większość czasu w boksie 2 na 2 metry. W więzieniu - dostajesz trzy posiłki dziennie. W pracy - masz przerwę tylko na jeden i w dodatku musisz za niego zapłacić! W więzieniu - w zamian za dobre zachowanie masz dodatkowy czas wolny. W pracy - za dobre zachowanie dostajesz dodatkowa robotę ! W więzieniu - strażnik otwiera i zamyka Ci drzwi. W pracy - sam sobie zamykasz i otwierasz drzwi. W więzieniu - możesz oglądać telewizje i grac w gry wideo. W pracy - za oglądanie telewizji i gry możesz wylecieć! W więzieniu - masz własne ubikacje. W pracy - musisz korzystać z jednej z innymi. W więzieniu - wszystkie twoje potrzeby są opłacane przez podatników! W pracy - musisz opłacać wszystkie koszty związane z twoją pracą, a w dodatku z twoich podatków utrzymuje się więźniów. W więzieniu - spędzasz większość czasu wyglądając zza krat na świat i myśląc, jak się stąd wydostać. W pracy - spędzasz większość czasu wyglądając zza krat na świat i myśląc, jak się stąd wydostać. W więzieniu - strażnicy są często sadystami. W pracy - mówi się na nich: kierownicy itp. W więzieniu - możesz do woli czytać e-maile z humorem. W pracy - jak cię na tym złapią, możesz pożałować!

Dlaczego koty są lepsze od mężczyzn? Kot zawsze trafia do kuwety. Kota łatwiej wytresować. Nie musisz nigdy spędzać czasu z matką swojego kota. Jeżeli będziesz prosić wystarczająco długo, kot w końcu cię wysłucha. Kotu można obciąć pazury. Spróbuj nakłonic faceta, aby obciął paznokcie u nóg. To nic jeżeli kot będzie się ocierać o twoją najlepszą przyjaciółke. Gdy kot wskoczy na twoje kolana, wystarczą delikatne pieszczoty aby go usatysfakcjonować. Kot wie, że jesteś kluczem do jego szczęścia ... Mężczyzna myśli, że to on jest szczęściem.

Fragment rubryki "Napisz do Kasi": Ania: Kochane Bravo! Mam 7 lat i wciąż jestem dziewicą. Czy mój tata jest pedałem? *** Jak u meżczyzny objawia się planowanie przyszłości? Kupuje 2 skrzynki piwa zamiast jednej.

Wpada eskimos do baru i mówi: Whisky proszę, a barman: z lodem? Eskimos: a wyjebać Ci?

Prosze nie komentowac*

                    * -  ne innych blogach

TYLKO NA MOIM :)(:!!!

patrol : :
sie 18 2004 Bomba atomoa w wykonaniu pierdzacej babci....
Komentarze: 0

Niewiem czy dzisiaj jest jutro, jakos nie moge sie w tym polapac :/.

NEWS Sposob na jajko smarzone na toksynach:
Przygotowac patelnie z jenenich bobkow, jajko slonia, odpady radio aktywne, sline z dupy malpy,
toksyny, zab babci Wiesi (jezeli ma, jk nie ma to wyrwac martwemu psu) i spaliny Bogusia Burelki.
Najpierw obieramy jajko slonia, w rzucajac je do patelni z jelenich bobkow, niech sie przysmarzy 5 milimetrow mikro,
pozniej dodac odpady radio aktywne zamieszac, dodac spaliny bogusia (UWAGA! przettem je oszczaj), sline z dupy malpy,
posurlaj jajo, dodaj toksyny, no i na srodek dac ostry zab babci Wiesi. Calosc pokrois na 100000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000 czesi i zjesc.
Zmacznego zyczy firma "udlaw sie".

NEWS We wsi Warszawa zabraklo paszy dla sejmu, prezydent polski postanowil KUPIC z wlasnej KIESZENI (dziurawej) 1 worek paszy. Sejm podziekowal prezydentowi i zaczol zajadac pasze.
 
NEWS Babcia Zygadlo pierdla przez co jest zadowolona bo nie musiala kupic farby do malowania - jej mieszakanie stalo sie zielone.

NEWS Zborze pana  Zenka przecieka do miejskich kanalow przez co szczury stracily narzedzia pluciowe. Pan zenek postanowil sie powiesic na traktorze wygladajacym jak swinia. Dziwne jest to ze znaleziono go lezocego na ziemi co sie nazywa dywan bez dzidy. Dzide (czlonka) znaleziono po 5 milionach mikro godzin w zebach pani Redaktor. Pani Redaktor ktorej torzszamosci nie zdrdzimy (teraz na pewno!), nazywala sie Chapaj_Dzide i dlatego chapale dzide pana Zenka. Redaktorce postanowiono 3 lata na kosmosie bez tlenu.

UWAGA! Wszystkie imiona byly wybrane nie przypadkowo. Zkopiowane bez zgody pisiora.

Nie komentuj *

                                   * - na innych blogach

tylko na moim :-)( -:!!!!!!!

Nastepny dzinnik za 56 lat! Do zboczenia! A tak przy okazji pokaz buta ZBOKU :)!

           

patrol : :